www.30.fora.pl

Indian Summer

...czyli: w co się bawić?
cały łykend lało...i wiało..i zimno było..piecuchowanie odchodziło na całego...nuuda? niekoniecznie...
kompa nie uruchomiałam, bo grzmiało więc oglądanie bajek odpadło... przelecieliśmy z młoda wszystkie planszówki, biznes po polsku, obrazkowe domino, graliśmy w kuku i wojnę...wspólne pieczenie ciasta też było...dużo rysowania i nawet uczyłyśmy psa różnych sztuczek...
jak spędzacie wolny czas ze swoimi pociechami, kiedy pogoda zapłakana i trzeba w domu siedzieć?

Gość

Nie mam tego problemu. Samo daje sobie radę. Ale wcześniej wymyślałam różne cuda, by nie marudziło i się nie nudziło. Coś tak, ja Ty.

kewa

Moje dzieciaki niestety nie chcą za bardzo spędzać ze mną czasu. Mają swoje sprawy. Bywają jednak takie święta, że najmłodszy siądzie ze mną na rower, córa da się wyciągnąć na zakupy lub nad Odrę. Małe święto jest też jak wspólnie oglądamy Doktora Housa Smile

Nutka

Dla mojego 10 latka,nie ma nic lepszego niż klocki Lego,na podłodze powstają wtedy całe miasta i wyspy i jeszcze jakieś bazy o różnistym przeznaczeniu.A czym się zajmuje mój 25 latek,to sama nie chcę wiedzieć.

malena

[Zawsze chętnie podrzucano mi dzieci do opieki... absolutnie nie rozumiem, dlaczego Mr. Green

ale kilka zabaw mam przetestowanych Smile

]
Teatr. Z tego co pod ręką. I w wersji pacynkowej i w wersji 'ludzie - aktorzy'. W każdych niemal okolicznościach. I oczywiście z fabuła, która rozwijała się w zależności od chwili.
A kiedy tylko udostępniono mi kamerę - w odgrywanie reklam tv. Fantastyczne doświadczenie i rewelacyjna po latach pamiątka.
Poza tym - tworzenie miast / krajobrazów / napady Indian i żołnierzy na one miasta.
I ukochana zabawa - budowanie labiryntów, przez które musiała się przetoczyć kulka (szklana lub metalowa), zepchnięta z równi pochyłej Mr. Green

Migotka

Moje dzieci w ostatni deszczowy weekend poszły na rajd pieszy im. Ignacego Kozielewskiego, twórcy hymnu harcerskiego...
Wróciły zadowolone, przemoczone, najedzone i ubawione po pachy...
Wczoraj oboje mieli turystyczny dzień, Czrodzieja wychowawca zabrał klasę na rajd z okazji Dnia Dziecka, a Kora z klasą pojechała wściekać się na nasze rancho... dzis znowu poleciała na wędrówkę po jurze..
razem z Nutkowym 10 latkiem Hyhy

zresztą...
Moim dzieciom deszcz w niczym nigdy nie przeszkadzał...
Burze tak, w burze siedzą w domu i też albo teatrzyki wymyślają, albo grają sobie w skrable, albo czytają...nooo...Czarodziej zdecydowanie niechętnie czyta...ale dobrze udaje... Mr. Green

Lalka rysuje, wycina i wymysla nowe światy...

Gość

tak naprawdę to w czasie deszczu nie tylko dzieci się nudzą i dlatego w ogóle im się nie dziwię.

letnisztorm

Brak mi już pomysłów na zimowe wieczory. Moja mała jest lwicą salonową i potrzebuje towarystwa 24 godziny na dobę. Zajęcia wymyślane przez mamę bardzo szybko jej się nudzą a ciągłe wizytowanie sie z koleżankami jest trochę uciążliwe.

Nadchodzi weekend a mnie brak już pomysłów .

fedrus

No cóż... czas posadzić ją przed komputerem i otworzyć stronę z forum. Hyhy

letnisztorm

rozważałam taką możliwość

ale co ja wtedy będę robić biedny żuczek ?

fedrus

Wreszcie należycie zajmiesz się panem Heniem Mr. Green

letnisztorm

Myślałam o innych przyjemnościach d'oh!

( np. basen, siłownia )

fedrus

raczej: sanki, łyżwy, narty

letnisztorm

sanki podbijają oczy Shame on you

letnisztorm

i jak się właśnie okazało skręcają nogi Brick wall

kewa

Szlaban na sanki - definitywnie!

letnisztorm

Ja to nawet bez sanek dzisiaj orła wywinęłam

kewa

Boszsz, to może dziedziczne? Hyhy

Mam dość taj pieprzonej zimy

Dzisiaj zrobiłam sobie wagary, ale jutro muszę jechać na uczelnię, bo mam egzamin, aż do Legnicy to jest ok 50 km w jedną stronę. O ile mąż wypchnie mnie z zaśnieżonego parkingu

, a jutro ma znów padać śnieg.

16117

Sanki to świetna rozrywka. Ale trochę bardziej niebezpieczna niż siedzenie przed kompem. A już tym bardziej na forum. Mr. Green

fedrus

hmm wiesz ile to przypadłości (i to trwałych, nieodwracalnych) można się nabawić przesiadując godzinami przed komputerem? Anxious

Migotka

Moje Potwory były dzisiaj na wyprawie...
Poszukiwały białego niedźwiedzia i deptały pola i okoliczne lasy...
O mało co zapomniały do Matki zadzwonić... Not talking

podobno było "fajnie" ciepło i ciekawie...

od poczatku...na stronie forum harcerskiego pojawiło sie ogłoszenie o takiej wyprawie, zbieranie chetnych, moje Dziecka odpowiedziały jako...no? jasne...jako pierwsze...
Spakowały plecaki, wysępiły forse i kazały sie zawieźć na miejsce zbiórki...
o 9 rano!!! w niedzielę!!! barbarzyńcy...
zawieźlim i tyle widzielim...wróciły o 18-tej, odrobine mokre, nieludzko uszargane, szczęśliwe i rozgadane nad miarę...
Jak będą fotki z tego wędrowania to sie podzielę, tym razem nie zabrali sobie aparatu i jesteśmy zdani na innych uczestników...

Sztormowa...jak będzie kulig to dać Ci wiedzieć??

edit: \ PS...doczytałam, że masz złe doświadczenia...bardzo mi przykro.
Czasem takie wypadki z niczego się robią...
Zdrówka dla Synka, niech się szybko zrasta...

kewa

Migotko, jak ja Ci dzieciów zazdroszczę Applause

Moje nawet na sanki ze mną nie chcą pójść, ani w ogóle wychodzić z domu Not talking

Migotka

A...nie ma co zazdrościć, Twój dzieć z Tobą też na wyprawy jeździ rowerkiem, widziałam na fotkach Hyhy

poza tym...mea culpa...sama je tak zwlokłam, że na doopsku usiedziec nie potrafią i ciągle im się chce dalej i nowego...

malena

W 'moich' kręgach zaczął krążyć nowy weryfikator imprezowy Mr. Green

"Impreza była udana, bo potem m. chciała zabrać wszystkich na spacer przy 20 stopniowym mrozie" Mr. Green

fedrus

W przeliczeniu: M. miała 2,5 promila we krwi Mr. Green

Migotka

M=Malena?
pełnolitrażowa???
nie uwierzym jak nie obaczym...

podpisano
Niewierna Tomka...

ps. kręgi mi się źle jakoś kojarzą... Hyhy

fedrus

Zanim dojdzie do kolejnego nieporozumienia od razu chciałem zaznaczyć, że nie posiadam wiedzy na temat spożywania przez M. napojów wyskokowych.
Przez pozostałych forowiczów zresztą też nie.

Angel

Migotka

Chwali Ci się taka zapobiegliwość...

lepiej późno niż wcale... Yellow_Light_Colorz_PDT_21

malena

[wyrażam się ... z dezaprobatą]

Swoją drogą pamiętacie, jak rękawiczki przymarzały do klamek? Wciąż za ciepło na takie efekty