www.30.fora.pl

letnisztorm

Właściwie nie ma tu takiego tematu, a i nie o narzekanie mi chodzi.

Chciałam przedstawić sytuację jaka panuje u mnie w pracy. Wszyscy są przeświadczeni że są w pracy niezastąpieni i nie mogą się nagle rozchorować, moim zdaniem łączy się to też poniekąd za złą organizacją, bo jeżeli w pokoju siedzą cztery panie, to w stacji kryzysowej powinny potrafić wykonać chociaż podstawowe czynności z zakresu pracy koleżanki.

Efekt jest taki że przychodzi się do siedliska zarazków, większość prycha i kaszle i z dnia na dzień któraś odpada ba niestety natury nie da się długo oszukiwać grypeksami .

Szef też kreuje się na okaz zdrowia i potrafi delikatnie dać do zrozumienia że jesteśmy jakieś wybrakowane bo " łapiemy wirusy" .

A u was jak ?

agulec

Hmm , wybrakowane czy też , czasem co najmniej nieodpowiedzialne (

) , bo nie dba się o siebie ...taaak ... skądś to znam Think

.
Ze względu na fakt , że najwięcej godzin spędzam w pracy ( w porównaniu do współpracowników ) , uważane jest , że to moja osoba jest niezastąpiona ..wwrr.. Mr. Green

Aż w końcu przychodzi taki czas , że zaraza jest tak poważna i wtedy chciał nie chciał , radzą sobie beze mnie doskonale Not talking

.

p.s
W pepikowie czyt. Czechy , gdy ktoś kichnie trzy razy , jest bezwzględnie wysyłany na zwolnienie , nawet na dwa tygodnie . Pracownik ma być zdrowy , co = wydajny . No. Smile

kasiek66

Hmmm
U mnie jak chorują to chorują- zwolnienie i do domu, żeby nie prychac i nie zarazac innych. Robi się zastępstwa i tyle.

letnisztorm

Bardzo mądre rozwiązanie, dlaczego tak rzadko stosowane .

kasiek66

Sztormiku- myślę, że to w większości przypadków nie jest winą czepiającego sie pracodawcy. Ludzie przesadzają z tym lękiem o pracę. A chory pracownik to kiepski pracownik- pod każdym względem. Ale mowię o naprawdę chorych, a nie tych co naciągają na zwolnienia.

fedrus

Cześć jeszcze pewnie wychodzi z założenia, że pociąganie nosem, czy pokasływanie to nie powód żeby lecieć do lekarza.

A że Twoje koleżanki Sztormie nie chcą iść na zwolnienie to mnie wcale nie dziwi, boją się, poszłaby jedna czy nawet dwie i okazałoby się, że pozostałe dwie też sobie dają świetnie radę.

letnisztorm

Tak, istny teatr.

Jedna w ciąży zagrożonej, chciała na zwolnieniu przychodzić do pracy ale kadrowa sypnęła jej taką wiązankę że jednak poszła do domu i dobrze bo za dwa dni zaczęła rodzić, w domu, dzięki kadrowej nie w pracy.

Dzisiaj walczę właśnie o rozwiązanie problemu zastępstwa kierowcy, zawsze jak idzie na urlop albo zachoruje, paniusie są wielce niezadowolone a szef twierdzi że właściwie nie ma problemu bo przecież ktoś może prywatnym samochodem jeździć ( chętni drzwiami i oknami walą Eh?

).